Wraz z koleżanką pojechałam na festyn organizowany przez jej firmę. Musiała tam ona dopilnować kilku rzeczy. Jej nadrzędnym zdaniem było kontrolowanie wszystkich dostawców i cateringu.
Ja tymczasem miałam przypilnować rozstawianie namiotów. Nie miałyśmy za wiele czasu, gdyż już niebawem miały się zjawić rodziny z dziećmi. Przez ten zupełny pośpiech pojawiło się kilka spięć. Np. zapodziały się gdzieś ciasta, które miały być dowiezione z cukierni oraz baloniki na hel. Przyjaciółka wykonała wiele telefonów, by to wyprostować. Ja także musiałam zmierzyć się z poważnym problemem. Nie wiadomo czemu, lecz
hale, które zostały wynajęte pod catering nie posiadały klimatyzacji. Z jakiegoś powodu wszyscy o tym zapomnieli, toteż musiałam ruszyć na poszukiwania osoby, która mogłaby to jakoś naprawić. Później wyszło, że
namioty magazynowe są za ciasne. Trzeba było jeszcze parę dołożyć, żeby pomieścić cały sprzęt. Istne urwanie głowy. W sumie to zaliczyliśmy tylko 15 minutowe opóźnienie. Więc imprezę można uznać za udaną. Największą aczkolwiek dla mnie nagrodą, za włożoną pracę była uciecha dzieci. Ich uśmiechnięte buzie i podziękowania. Szkoda, że firmy rzadko decydują się na podobnego typu zabawy dla pracowników. Tak naprawdę mogą one być kapitalną odskocznią. tags: rodzina, praca, rozrywka, zabawa, festyn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz